Wolbromek zdobyty

Wolbromek zdobyty

Kolejny milowy krok w stronę utrzymania zrobili podopieczni Piotra Aleksiejewa, po dobrym spotkaniu pokonując na wyjeździe Nyse Wolbromek 3:2 (1:2). Po zwycięstwie biało-niebiescy z 20 punktami na koncie plasują się na 9 miejscu.

Łomniczanie do Wolbromka przybyli w zaledwie 12 osobowym składzie. Od pierwszych minut widać było, że biało-niebiescy nie przyjechali po remis. Piłkarze Piotra Aleksiejewa prowadzili otwartą grę. Budowali akcje z ataków pozycyjnych, a w okolicy stoperów Nysy cały czas widać było parę: Mateusz Dregan i Damian Kaszuba. Z kolei gospodarze największe zagrożenie pod łomnicką bramką stwarzali dzięki stałym fragmentom gry i kontratakom.

Jako pierwsi na listę strzelców wpisali się biało-niebiescy. Podanie w pole karne Kaszuby przeciął Robert Szlęk, technicznym strzałem pokonując Bielicza. Po strzelonej bramce podopieczni Piotra Aleksiejewa spuścili nieco z tonu co dzięki sporemu szczęściu miejscowych pozwoliło Nysie wyjść na prowadzenie 2:1. 

Prowadzenie po pierwszej połowie wyraźnie sparaliżowało gospodarzy, którzy nie tylko nie potrafili zagrozić bramce rywali, ale mieli duże problemy nawet z utrzymaniem się przy piłce i wyjściem z własnej połowy. Ich akcje ograniczały się do kopania piłki w kierunku Dawida Kleszcza z nadzieją, że uda mu się przedrzeć pod bramkę Wojciecha Kamińskiego. Łomnica natomiast spokojnie rozgrywała swoje ataki i szukała prostopadłymi podaniami luk w obronie gospodarzy. W 61 minucie po takim zagraniu sam przed bramkarzem Nysy znalazł się Damian Kaszuba. Sytuację próbował jeszcze ratować Mariusz Bielicz, ale jego spóźniona interwencja na niewiele się zdała i mieliśmy remis.

Stacony gol spowodował sporą nerwowość w obozie gospodarzy. Łomniczanie natomiast w spokojnym tempie rozgrywali swoje ataki i szukali następnych bramek. Przełomowy moment przyszedł w 66 minucie, kiedy precyzyjne dośrodkowanie Łukasza Krupy trafiło na głowę Dregana, wyprowadzając tym samym swój zespół na prowadzenie, którego Łomnica nie pozwoliła odebrać sobie do końca meczu. W końcówce spotkania czwartego gola dla przyjezdnych mógł zdobyć Sylwester Wilczyński, ale w idealnej sytuacji posłał piłkę obok prawego słupka bramki Bielicza.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości