Dramatyczne zwycięstwo nad Lechią
W niezwykle ważnym w kontekście ligowego utrzymania, biało-niebiescy dzięki ogromnej determinacji pokonali aspirującą do awansu drużynę Lechii Piechowice 4:3 (2:1). Dzięki zwycięstwu podopieczni Piotra Aleksiejewa wskoczyli na bezpieczną 11 lokatę w ligowej tabeli.
W pierwszej minucie po akcji lewym skrzydłem boiska gospodarzy i zagraniu do Piotra Aleksiejewa Łomnica objęła prowadzenie. Strzału przy samym słupku nie był w stanie obronić Misiura. Goście uparcie dążyli do odrobienia strat co przyniosło efekt w postaci bramki Emila Kandyby, który na raty wykorzystał sytuację sam na sam z Jakubem Cieniawskim. Chwilę później mogło być już 1-2 dla Lechii ale dobry strzał Radosława Paradowskiego między nogami Cieniawskiego z przed linii bramkowej wybił Radosław Wasiuk. Gospodarze przyjęli zaproszenie do wymiany ciosów. Mateusz Dregan po zagraniu od Sylwestra Wilczyńskiego zdobył bramkę głową, ale jak się okazało był na pozycji spalonej. Co się odwlekło to nie uciekło, już chwilę później młodziutki wychowanek Olimpii Kowary cieszył się z bramki, którą zdobył wykańczając ładną akcję swojego zespołu. Do przerwy 2:1.
Przyjezdni do remisu doprowadzili w 58 minucie, a działo się to w kontrowersyjnych okolicznościach. Arbiter przerwał grę z powodu zderzenia zawodników w powietrznej walce, przy piłce był Krzysztof Rhoda. Byliśmy przekonani, że rywale nam ją oddadzą, ale nic takiego nie miało miejsca i Kandyba przelobował Cieniawskiego. Zarówno bramkarz jak i Robert Szlęk odpuścili w tej sytuacji, bo liczyli na to, że piechowiczanie oddadzą nam piłkę. Okazało się jednak innaczej. Pomimo straty gola gracze Łomnicy nie podłamali się i po raz trzeci wyszli na prowadzenie. Bramkę uderzeniem głową zdobył Łukasz Krupa, a nie popisał się w tej akcji Misiura. Po kilkudziesięciu sekundach okazało się, że oprócz gola Lechia straciła też Tomasza Sobolewskiego, który za wybicie piłki poza teren stadionu otrzymał drugą żółtą kartkę od sędziego Janusza Kamińskiego.W 72 minucie po raz drugi na listę strzelców wpisał się Dregan i było 4:2. Prowadzenie biało-niebieskich mógł podwyższyć Damian Kaszuba, ale trafił piłką tylko w słupek. Zemściło się to na miejscowych pięć minut przed końcem, gdy po podaniu od Kandyby kontaktowego gola zdobył Artur Śmigasiewicz. Jak się okazały nadzieje na dobry wynik dla gości jakie przyniosło to trafienie zgasły kilkadziesiąt sekund później, bo za szarpankę z bramkarzem Łomnicy drugą żółtą kartkę otrzymał Kandyba, a czerwoną za obrazę słowną sędziego ujrzał Misiura i Lechia kończyła mecz bez trzech graczy. W bramce piechowiczan zajął miejsce Kowalski i przez ten krótki okres zachował czyste konto.
Komentarze