Pierwsza ligowa porażka młodzików.
W ostatnim dniu sierpnia na boisku w Łomnicy odbył się mecz młodzików, gdzie nasza drużyna rywalizowała z Bobrem Marciszów. Mecz ten zakończył się minimalną porażką łomniczan 1-2.
"Rozegraliśmy co prawda dopiero trzy kolejki, ale ta porażka kiedyś musiała przyjść. Z przebiegu meczu uważam, że było to spotkanie wyrównane, gdzie grały zespoły z zupełnie odmiennym stylem gry. My konsekwentnie staraliśmy się budować grę od strefy niskiej począwszy od bramkarza i utrzymywać się przy piłce, podczas gdy nasz przeciwnik nastawił się na długie podania do przodu i agresywną walkę.
Mimo niekorzystnego wyniku uważam, że potrzebowaliśmy meczu jak ten, czyli takiego w którym przeciwnik będzie próbował nas naciskać i zagra prostą nieco bardziej agresywną piłkę - czyli zupełnie inaczej niż nasi dotychczasowi rywale. O ile nasza gra na własnej połowie mogła się podobać, ponieważ potrafiliśmy utrzymywać się przy piłce, rozciągać grę i wychodzić do zagrań, tak w naszym przypadku zabrakło konkretów w ofensywie. Marciszów natomiast w defensywie grał prostą piłkę, jednak nieco aktywniej niż my próbował napierać w stronę naszej bramki.
Warto nadmienić, że z różnych usprawiedliwionych przyczyn ponownie na meczu nie posiadaliśmy nominalnego bramkarza i ponownie tą lukę wypełnił "Grosik". Zaliczył kilka udanych interwencji, pewnie wprowadzał piłkę do gry i generalnie zagrał solidne zawody. Absolutnie nie winię go za stracone bramki - przy pierwszej po dosyć niespodziewanym strzale w róg bramki z dystansu przez niekrytego zawodnika być może Kubie zabrakło centymetrów, ale głównym błędem było pozostawienie tego zawodnika przez co najmniej dwóch naszych graczy którzy spokojnie mogli do niego doskoczyć. Przy drugim straconym golu Kuba podczas dośrodkowania wyszedł do niekrytego zawodnika, niestety odległość była zbyt duża aby interwencja była udana, nie mniej jego zachowanie było się jak najbardziej prawidłowe.
Mimo wszystko jestem zadowolony z naszych chłopców. Po drugiej straconej bramce zareagowali znakomicie, walcząc o to aby złapać kontakt co skutkowało bramką na 1-2, którą zdobył Piotr Orman. Tym samym od tego momentu zagraliśmy nieco odważniej stwarzając kilka groźnych akcji. Cieszy również to, że nawet z nieco silniej napierającym przeciwnikiem potrafiliśmy grać piłką i nie panikowaliśmy podczas rozgrywania piłki. Oczywiście popełniliśmy też trochę błędów, ale to że ciągle jest nad czym pracować czyni ten sport pięknym. Chłopcy są jeszcze młodzi i ich rozwój jest najważniejszy, a oni sami zdają sobie sprawę, że to nie pierwszy mecz który przegrają w swojej przygodzie z piłką. Tym samym jestem pewien, że w pełni zmotywowani stawią się na najbliższym treningu." (Waldemar Przywara).
Komentarze