Towarzystwo Sportowe Tarnowiczanka - Nadzieja Bytom

Powrót
Towarzystwo Sportowe Tarnowiczanka
Towarzystwo Sportowe Tarnowiczanka Gospodarze
4 : 2
4 2P 2
0 1P 0
Nadzieja Bytom
Nadzieja Bytom Goście

Bramki

Towarzystwo Sportowe Tarnowiczanka
Towarzystwo Sportowe Tarnowiczanka
Nieznany zawodnik
Nieznany zawodnik
Nieznany zawodnik
Nieznany zawodnik
90'
Widzów:
Nadzieja Bytom
Nadzieja Bytom

Kary

Brak kar

Skład wyjściowy

Towarzystwo Sportowe Tarnowiczanka
Towarzystwo Sportowe Tarnowiczanka
Brak danych
Nadzieja Bytom
Nadzieja Bytom


Skład rezerwowy

Towarzystwo Sportowe Tarnowiczanka
Towarzystwo Sportowe Tarnowiczanka
Brak dodanych rezerwowych
Nadzieja Bytom
Nadzieja Bytom

Sztab szkoleniowy

Towarzystwo Sportowe Tarnowiczanka
Towarzystwo Sportowe Tarnowiczanka
Brak zawodników
Nadzieja Bytom
Nadzieja Bytom
Imię i nazwisko
Tomasz Czaban Trener

Relacja z meczu

Autor:

Robert Czykiel

Utworzono:

29.09.2015

W sobotnie popołudnie przyszło nam rozegrać mecz z drużyną Tarnowiczanki Stare Tarnowice. Mecz rozpoczynamy źle. Kilka akcji gospodarzy i wreszcie piękny strzał z 25 metra wpada do naszej bramki. Od tego momentu bierzemy się do roboty, niestety pomimo kilku rzutów wolnych z dobrych odległości, sytuacji sam na sam Kukuły, gdzie broni bramkarz, oraz podobnej Pytlika, który postanowił jeszcze zabawić się z obrońcami i nic z tego nie wyszło, nie udaje nam się wyrównać.

Do tego postanawiamy pobić światowy rekord w ilości spalonych. Naprawdę, sędzia boczny to w pierwszej połowie tak się namachał chorągiewką, że pewnie do dzisiaj ma zakwasy. Niestety takie podstawy jak spalony, a dla niektórych naszych zawodników dalej czarna magia. Gospodarze w tej połowie marnują jeszcze jedną doskonałą sytuację, ich napastnik w sytuacji sam na sam lobuje naszego bramkarza, a na nasze szczęście piłka mija tez bramkę.

Druga połowa powinna zacząć się dla nas idealnie. Dobre dogranie Pytlika do Kukuły, a ten z kilku metrów przenosi piłkę nad poprzeczką. Chwilę później bardzo podobna sytuacja, podanie po ziemi na wolne pole i Kukuła idąc sam na sam z bramkarzem za daleko wypuszcza sobie piłkę i ta łatwo pada łupem bramkarza. Niestety, chwilę później przegrywamy już 0:2. Błąd naszego bramkarza, zbyt lekkie wybicie i w sytuacji sam na sam tracimy drugiego gola.

Po tym golu ruszamy do przodu. Niestety, pomimo większego posiadania piłki na połowie przeciwników wyraźnie brakuje ostatniego podania. Szczęścia niecelnymi strzałami próbują Barlik i Gwioździk ale na niewiele to się zdaje. Wreszcie dalekie podanie za naszą linię obrony, tam dość kontrowersyjna sytuacja, bo Prymka mimo bardzo ostrego wejścia zatrzymał piłkę, niestety sędzia widział to inaczej i z rzutu karnego tracimy trzecią bramkę.

Nie otrząsnęliśmy się do końca po tej stracie, a tam wrzutka w pole karne i pięknym strzałem z woleja akcję wykańcza pomocnik Tarnowiczanki. Od tego momentu zaczynamy wychodzić jeszcze wyżej, co sprawia, że rywale mają kilka okazji, ale albo uderzają niecelnie, albo na posterunku jest Prymka. Z przodu za to piłka wreszcie zaczyna krążyć tak jak powinna od początku meczu.

W końcu po zamieszaniu po rzucie rożnym bramkę zdobywa Kukuła. Chwilę później dobre dogranie z boku i w sytuacji sam na sam bardzo kuriozalną bramkę zdobywa Pytlik. Mimo trzech minut, które zostały do końca próbujemy dalej. Dobra akcja Pękacza, groźny strzał, który końcami placów na poprzeczkę zbija bramkarz gospodarzy.

Podsumowując: szkoda. Szkoda, że mecz nie trwał jeszcze kilka minut dłużej, bo śmiem twierdzić, że wcisnęlibyśmy jeszcze te dwie bramki. Szkoda też, że za grę zabieramy się dopiero od stanu 0:4. No i po trzecie, trochę paradoks, bo zagraliśmy sporo lepszy mecz niż w czerwcu, gdzie wygraliśmy 2:0, ale tym razem rywal był wyjątkowo skuteczny, a my wyjątkowo ze skutecznością byliśmy na bakier. Zresztą myślę, że najlepszym podsumowaniem meczu będą słowa sędziego, który po meczu powiedział: "jak takich setek nie strzelacie, to ciężko Wam będzie wygrać z kimkolwiek".

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości