Lider zwyciężył w Łomnicy

Lider zwyciężył w Łomnicy

Świadkami bardzo bobrego widowiska byli kibice którzy zdecydowali się w niedzilne popołudnie odwiedzić Stadion Sportowy w Łomnicy. Gospodarze zagrali bez kompleksów wobec wyżej notowanego rywala. Co gwarantowało spore emocje.

Początek meczu to wyrównana gra. Obydwa zespoły nieśmiało próbowały przedostać się pod pole karne przeciwnika, jednak jako pierwszy sygnał do ataku dał Adrian Roskowiński, kiedy to uderzył na bramkę gospodarzy, lecz zrobił to niecelnie. Chwile potem kolejnej dobrej sytuacji nie wykorzystał Tomasz Traube, uderzając piłką w słupek. Pomimo lekkiej przewagi żółto-niebieskich to zespół z Łomnicy mógł wyjść na prowadzenie, gdyż miał ku temu dwie doskonałe okazje. W pierwszej z nich Paweł Kostka przegrał pojedynek sam na sam z Piotrem Borkowskim, natomiast w drugiej dobrze strzelał Piotr Aleksiejew, lecz i tym razem golkiper Gryfa nie dał się zaskoczyć. W 35. minucie groźne zrobiło się w polu karnym gospodarzy, kiedy to Krzysztof Marzec trafił w słupek. Do odbitej futbolówki dopadł Roskowiński, lecz został sfaulowany przez Szlęka i prowadzący zawody Dariusz Czechowski bez żadnych wątpliwości wskazał na jedenasty metr. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Paweł Ślusarczyk.

Po zmianie stron bliski wyrównania byli łomniczanie, ale doskonałej okazji nie wykorzystał Mateusz Dregan minimalnie chybiając. Mogło się wydawać, że drugą połowę nieco lepiej rozpoczęli rywale Gryfa, gdyż przez pierwsze piętnaście minut mieli lekką przewagę, której notabene nie potrafili udokumentować golem. Ponownie swoich sił, tym razem z rzutu wolnego, próbował Aleksiejew, lecz po raz kolejny Borkowski stanął na wysokości zadania. Odpowiedź Gryfa była imponująca. W 67 minucie prostopadłe podanie Marca na swoje drugie trafienie zamienił Ślusarczyk. Bramka zdobyta przez najlepszego strzelca w ekipie Zygfryda Borkowskiego "zabiła" spotkanie, gdyż już do końcowego gwizdka na boisku niewiele się działo. Warto jednak wspomnieć o dwóch groźnych sytuacjach w polu karnym żółto-niebieskich, kiedy to futbolówka po strzale głową Michał Śliwińskiego o centymetry minęła słupek bramki gości oraz o tej, gdy bliski gola samobójczego był Arkadiusz Rewers. Gryf natomiast mógł definitywnie przypieczętować triumf w tym spotkaniu już w doliczonym czasie gry. Doskonałą okazję na skompletowanie hat-tricka zmarnował Ślusarczyk, przenosząc futbolówkę nad bramką Kamińskiego.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości