Na turnieju w Jeleniej bawili się najmłodsi z najmłodszych

Na turnieju w Jeleniej bawili się najmłodsi z najmłodszych

Na hali widowiskowo-sportowej przy ul. Złotniczej odbył się turniej dla kategorii Skrzat, z małym wyjątkiem - tym razem najstarsi w tej kategorii zostali w domu, a jedne z pierwszych piłkarskich kroków miały okazję postawić dzieci z jeszcze młodszego rocznika.

Super inicjatywa, ponieważ w najmłodszej kategorii piłkarskiej ci młodsi o ile w ogóle zostają zabierani na turnieje to giną na tle starszych kolegów, ponieważ rok różnicy to jeszcze przepaść rozwojowa. Na tych rozgrywkach ramię w ramię mieli okazję stanąć swoi rówieśnicy, dzięki czemu maluchy rywalizowały na odpowiednim dla siebie poziomie, a nie z o głowę większymi i silniejszymi "starszakami".

Ze swojej drużyny jestem bardziej niż zadowolony. W tym roczniku który dla nas jest naborowy nie mamy wielu zawodników i udział w tych rozgrywkach zależał od dyspozycji dosłownie każdego zawodnika. Co za tym idzie przy sześciu drużynach, systemie gry każdy z każdym na dwóch rozstawionych boiskach intensywność gry była bardzo wysoka, szczególnie dla nas grających bez rezerwowych. Chłopcy jednak świetnie dali radę i z dobrym skutkiem wytrzymali trudy turnieju. Trudno nie dostrzec postawy naszego Miłosza, który na boisku zasuwał za trzech, strzelał bramki, przyspieszał i walczył jak natchniony - jak dla mnie jeden z najlepszych, jak nie najlepszy zawodnik całego turnieju. Naszego szalonego Adama, również było pełno na boisku, z bardzo pozytywnym skutkiem - walczył, dryblował, strzelał, a nawet czasami stał na bramce - jednym słowem był wszędzie, dziś w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Sądzę, że wielkim beneficjentem turnieju był trenujący z nami od dłuższego czasu Antek, dotychczas zawsze najmłodszy, rywalizując ze starszymi kolegami nieco ukryty w cieniu - dziś kiedy wreszcie stanął naprzeciw rówieśnikom to niczym w gwiezdnych wojnach nastąpiło "przebudzenie mocy", czego podsumowaniem może być fakt, że to on rozpoczął strzelanie naszego zespołu. Słynny w łomnickich szeregach i jak zwykle uśmiechnięty Fifi pokazał z klasą jaka jest rola bramkarza, gdy tylko nim był to nie traciliśmy goli. Do tego stwarzał bardzo dużo zagrożenia po drugiej stronie boiska, pomimo, że bramka rywali była niczym zaczarowana.

Oczywiście wielkie słowa uznania kierujemy do organizatorów Przedszkola Karkonoszy za podjęcie się z fajnym skutkiem organizacji takiego turnieju. Podziękowania oczywiście należą się również rodzicom, którzy stanęli na wysokości zadania - po pierwsze dbając o dyspozycję zawodników, po drugie dopingując nas z pełnymi emocjami.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości